Category Archives: Fatima

PORTUGALIA – Fatima, Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej

Zwykły wpis

IMGP3014

Z Polski do Lizbony, najszybciej oczywiście docieramy samolotem – mamy do wyboru wiele możliwości, w tym również przeloty bezpośrednie  LOT-em,  lub portugalskimi liniami lotniczymi  TAP. My jednak, z uwagi na plany związane z drugą częścią urlopu, do Lizbony lecimy z Monachium. I tutaj pierwsza podpowiedź –  jeśli zdecydujecie się na wylot z Niemiec, poszukajcie zakwaterowania w hotelu z opcją „park, sleep & fly”. Ta wygodna forma, oprócz noclegu ze śniadaniem, dodatkowo umożliwia pozostawienie samochodu na parkingu hotelowym lub lotniskowym przez cały okres naszej nieobecności. Pozwala również na oszczędność czasu, który poświęcamy na znalezienie parkingu i załatwienie formalności. Co ważniejsze, koszty są zdecydowanie niższe od tradycyjnych opłat parkingowych na, lub w pobliżu lotniska. Spośród bogatej oferty zakwaterowania najwygodniej skorzystać z  hoteli lub pensjonatów położonych w pobliżu lotniska, lub hoteli znajdujących się bezpośrednio na jego terenie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że hotel posiada miejsca na parkingu usytuowanym blisko hali odlotów/przylotów,  co zaoszczędzi nam  konieczności dojazdu z parkingu do hali, jak również  dłuższego szamotania się z bagażem.

Portugalia kojarzy się najczęściej z piękną, słoneczną pogodą oraz słodkim lenistwem turystów odpoczywających pod parasolami na piaszczystych plażach południowej Portugalii. My chcemy ten stereotyp złamać – ciekawi jesteśmy nie tylko zabytków, lecz również historii, kultury, zwykłych ludzi, nowych smaków i zapachów. Dopiero połączenie tych wszystkich elementów stanowi dla nas prawdziwą Portugalię. Decydujemy się zatem na wynajęcie samochodu i ruszamy w nieznane.

W przeciwieństwie do innych stolic europejskich, lotnisko w Lizbonie usytuowane jest w mieście – dojazd do hotelu, czy przyjazd na lotnisko nie stwarzają większych problemów. Przed lądowaniem, z okien samolotu podziwiamy wspaniałą panoramę rozciągającego się pod nami miasta.

Po odprawie i  przejściu do hali głównej, czeka nas niespodzianka – przed nami długa kolejka do wypożyczalni samochodów. Widocznie nie tylko my zdecydowaliśmy się na załatwienie formalności na miejscu. Trudno, swoje trzeba odstać, traktujemy to jako nauczkę i obiecujemy sobie pamiętać o wcześniejszej rezerwacji przy kolejnych wojażach, co z pewnością zaoszczędzi nam niepotrzebnych stresów i wiele straconego czasu:)

Po długim czekaniu i pokonaniu niezbędnych formalności w wypożyczalni, nareszcie wsiadamy do samochodu. Naszym pierwszym celem jest Fatima, miasteczko oddalone od stolicy Portugalii o 120 km.. Wyjeżdżamy z  Lizbony i kierujemy się wygodną autostradą na północ.

Do Fatimy docieramy  wczesnym popołudniem i już na samym wstępnie natrafiamy na problem aprowizacyjny – głód daje się we znaki, wszędzie można się czegoś napić, natomiast na treściwszy posiłek trzeba poczekać do 18.00. Będziemy musieli przeczekać popołudniową sjestę. Ostatecznie, po długich poszukiwaniach, trafiamy na niewielką knajpkę w której oferują nam smażonego dorsza. Na naszych twarzach pojawia się

Fatima - uliczka nieopodal Sanktuarium

Fatima – uliczka nieopodal Sanktuarium

szeroki uśmiech, jednak nie gości tam zbyt długo. Przełykając pierwsze kęsy już wiemy, że nie będzie to łatwe wyzwanie – ryba jest twarda, z trudem można ją pokroić, a co dopiero pogryźć (najprawdopodobniej jest to bacalhau, czyli dorsz suszony). Nie zważając na przeszkody kończymy posiłek, aby po krótkim odpoczynku udać się na zwiedzanie miasteczka.

Fatima, a właściwie niedaleka wioska Cova da Iria, która była miejscem Objawień Maryjnych, odwiedzana tłumnie przez rzesze pielgrzymów, stała się jednym z najważniejszych miejsc dla katolików z całego świata. To tutaj, 13 maja 1917 roku trójka małych pastuszków pasła niewielkie stadko owiec. Byli to dziesięcioletnia Łucja, jej dziewięcioletni kuzyn Franciszek i siedmioletnia Hiacynta. Tak jak zazwyczaj w południe, dzieci odmówiły różaniec i podjęły przerwaną wcześniej zabawę stawiania niewielkiego muru z polnych kamieni. Nagle, niebo przeszyła błyskawica. Przestraszone dzieci, bojąc się nadciągającej burzy, zerwały się aby pobiec do domu. Wtedy, druga błyskawica rozdarła niebo, a nad pobliskim dębem skalnym pojawiła się jasna postać trzymająca różaniec. Postać ta, opisywana przez dzieci jako „Pani jaśniejsza niż słońce”, przedstawiła się jako Matka Boska Różańcowa, poprosiła ich o modlitwę i następne wizyty przez kolejnych 5 miesięcy (każdego 13 dnia nowego miesiąca o tej samej porze). Tak też się stało – dzieci przychodziły w to samo miejsce 13 czerwca, lipca, września i października. Postać przekazywała dzieciom swoje posłanie, one też stały się  powiernikami trzech Tajemnic Fatimskich, które przez długi czas trzymane były w tajemnicy. Kiedy po paru spotkaniach, dzieci opowiedziały o wydarzeniach jakich były świadkami, przerażeni dorośli zabronili dzieciom kolejnych spotkań. Dlatego też, sierpniowe objawienie na które dzieci nie mogły się udać, zamiast 13 sierpnia miało miejsce 19 w wiosce Valinhos. Świadkiem tego wydarzenia było wiele osób, wiadomość rozchodziła się szybko, a kolejne objawienia gromadziły coraz większą ilość wiernych. Ostatnie objawienie, w październiku, zgromadziło 70 tysięcy osób. W swoim ostatnim orędziu, Matka Boska Różańcowa wezwała wiernych do odmawiania różańca, oraz poprosiła o wybudowanie kaplicy na jej cześć. Po zakończeniu objawienia, wszystkim zebranym ukazało się „wielkie, jaśniejące, wirujące wokół własnej osi słońce, które jak ognista kula zdawało się spadać ku ziemi”. Hiacynta i Franciszek zmarli wcześnie, natomiast Łucja wstąpiła do zakonu i już jako zakonnica zgromadzenia Św. Doroty, w latach 1925/26 oraz 1929 doznała kolejnych objawień, w których Matka Boska ponownie nalegała na odmawianie różańca, pokutę i żal za grzechy. W miejscu, w którym dzieci zobaczyły pierwszą błyskawicę, zbudowano Bazylikę Matki Boskiej Różańcowej, w miejscu w którym po raz pierwszy pojawiła się świetlista postać, stoi dzisiaj Kaplica Objawień.

IMGP3032

Znajdujemy się niedaleko placu Sanktuarium – na pobliskich uliczkach ulokowało się wiele hoteli, co ułatwia wybór zakwaterowania. Nam udało się znaleźć pokój w niewielkim hoteliku położonym tuż przy placu Sanktuarium. od którego odgradza nas tylko pas zieleni. Na pobliskich uliczkach spotykamy wiele sklepów z dewocjonaliami. Są one mniejsze lub bardzo duże, posiadają niezliczoną ilość różańców (wykonanych między innymi z drzewa różanego czy sandałowego), świętych obrazków, figurek „świętych”, szkaplerzyków i pojemniczków na wodę święconą. Dla nas ciekawostką stają się modele ludzkich narządów (wątroby, serca, głowy, ręki, nogi i wielu innych) – i chociaż wykonane zostały ze stearyny tak jak tradycyjne świece, nie posiadają knotów. Wystawione zostały w koszach na zewnątrz sklepów i wiele osób szpera w nich wybierając odpowiednią część ciała. Nie zaspokoiwszy swojej ciekawości odchodzimy od koszy, na razie wykorzystanie  tych „części zamiennych” pozostaje dla nas tajemnicą.

Plac przed bazyliką

Plac przed bazyliką

Wchodzimy na wielki plac przed Bazyliką Matki Boskiej Różańcowej, rozpościerający się przed nami. Jest późne popołudnie, mamy szczęście – na placu znajduje się niewielu pielgrzymów, co umożliwia nam swobodne dojście do każdej jego części. W pierwszej kolejności, nasze zainteresowanie wzbudzają ogromne, kadzie z płonącym wewnątrz ogniem. Sprawiają na nas  niesamowite wrażenie, stając się jakby nawiązaniem do pradawnego rytuału wiecznego ognia palącego się na chwałę bogów. Podchodzimy bliżej – obok nich, zauważamy pielgrzymów trzymających w dłoniach „części zamienne”.

Każdy z nich, podchodząc do kadzi wrzuca swoją „część” do płonącego wnętrza. Nowe „części” dołączają do innych, zapalają się jasnym płomieniem, aby spłonąć w ogniu razem z innymi. Tutaj ich tajemnica zostaje wyjaśniona – „części zamienne” tak chętnie kupowane przez pielgrzymów odgrywają rolę wotów. Każda z tych stearynowych części jest wskazaniem tego na co cierpimy my lub nasi bliscy, tego co nas boli, na co chorujemy. Pielgrzymi wierzą, że spalenie chorej „części” oczyszcza ten narząd, usuwa przyczynę danej choroby i przynosi ulgę. Do tego dołączają modlitwę do Matki Boskiej Fatimskiej, głęboko wierząc, że ich żarliwa modlitwa wraz z prośbą o pomoc, zostaną wysłuchane.

"Kadzie" do spalania wotywnych "części zamiennych" oraz świec.

„Kadzie” do spalania wotywnych „części zamiennych” oraz świec.

Przechodzimy dalej, obok stoją kolejne, mniejsze pojemniki, przy których  pielgrzymi zapalają długie, wotywne świece. Powoli zaczyna zapadać zmierzch, a żółto-czerwone płomienie w promieniach zachodzącego słońca sprawiają niesamowite wrażenie.

Odrywamy się od tego widoku aby udać się w stronę bazyliki. Szczęście nam sprzyja, na placu nadal panuje spokój, do bazyliki wchodzimy bez przeszkód – właśnie trwa msza. Wsłuchujemy się w słowa modlitwy i ze zdziwieniem odkrywamy, że trafiliśmy na mszę odprawianą po polsku, dla polskiej grupy pielgrzymów. Siadamy w ławce, aby nie zakłócać spokoju wiernym i skupić się na kontemplacji wnętrza.

IMGP2995

Wnętrze bazyliki

 

Po zakończeniu mszy, rozpoczynamy zwiedzanie bazyliki –  jako kościół, została ona konsekrowana w 1953 roku, a tytuł bazyliki otrzymała w 1954 roku. Została zbudowana z miejscowego kamienia, natomiast ołtarze powstały z portugalskich marmurów z rejonów Fatimy, Estremoz oraz Pero Pinheiro. W niszy, nad wejściem do bazyliki, umieszczona została 4,5 metrowa figura Niepokalanego Serca Maryi, wykonana według wskazówek siostry Łucji. W centrum zespołu architektonicznego wznosi się 65 metrowa dzwonnica, zwieńczona koroną z brązu oraz podświetlanym krzyżem, widocznym  w nocy z dużej odległości.

Groby rodzeństwa - Hiacynty i Franciszka

Groby rodzeństwa – Hiacynty i Franciszka

Wewnątrz, nad wejściem głównym podziwiamy wspaniałe organy, posiadające 152 rejestry i składające się z blisko 12.000 piszczałek z ołowiu, cyny i drewna. W bazylice znajdują się również groby Hiacynty, Franciszka i Łucji, a do stojących obok nich plastikowych pojemników można włożyć kwiaty, wota stanowiące podziękowania za spełnienie próśb, oraz modlitwy o kolejne błogosławieństwa.

Wychodzimy z bazyliki, na zewnątrz zapadł już zmrok. Na placu zaczynają się gromadzić wierni na wieczorne i nocne msze, a tłum przed Kaplicą Objawień z każdą chwilą gęstnieje coraz bardziej. Pełni wrażeń przebytego dnia wychodzimy z placu, obiecując sobie zawitać tutaj ponownie jutro rano. W hotelowym pokoju, jeszcze długo w nocy, przez otwarte okna docierają do nas melodyjne głosy modlitw i śpiewów.

IMGP2988

Bazylika w zachodzącym słońcu

Kolejny dzień wita nas błękitnym niebem, pięknym słońcem i smacznym śniadaniem. W dobrych humorach ponownie zmierzamy na plac przed bazyliką. Na placu, pomimo wczesnej pory, zbierają się już pielgrzymi. Przed wejściem do bazyliki robi się coraz tłoczniej – dobrze, że udało nam się tam wejść wczoraj.

IMGP3027

„Droga pokuty”

Po lewej stronie placu, naprzeciwko bazyliki spostrzegamy mały tłumek, tworzący kolejkę. Podchodząc bliżej spostrzegamy, że ciemniejszy kolor marmuru ułożonego na placu  układa się w formę ścieżki ciągnącej się w stronę Kaplicy Objawień. Widzimy osoby przypinające do kolan ochraniacze. Następnie, osoby te klękają i mrucząc półgłosem modlitwy zaczynają na klęczkach przesuwać się w stronę Kaplicy. Ich bliscy w skupieniu towarzyszą im idąc obok. To „droga pokuty”.

"Droga pokuty" wiodąca  w stronę Kaplicy Objawień.

„Droga pokuty” wiodąca w stronę Kaplicy Objawień.

Wielu pielgrzymów przybywających do Sanktuarium korzysta z tej formy podziękowania za dobrodziejstwa, lub w ten sposób błaga o  o pomoc i wstawiennictwo Matki Boskiej. Jest to wzruszający widok – na klęczkach posuwają się  młode matki z niemowlętami w objęciach, osoby starsze, dzieci, pełzną starcy, którzy nie mogą poruszać się na kolanach. Nikogo nie przeraża długość tej drogi, pomimo bólu obtartych kolan, posuwają się zdecydowanie i uparcie dążą do celu jakim jest kapliczka Matki Boskiej Różańcowej. Naprawdę, wstrząsający widok.

 

 

Idąc wzdłuż „drogi pokuty” dochodzimy do Kaplicy Objawień.

Kaplica Objawień

Kaplica Objawień

W kaplicy prawie bez przerwy odbywają się  msze, tłum zgromadzony wewnątrz jak i na zewnątrz modli się w różnych językach. W środku kaplicy znajduje się druga, starsza i mniejsza kapliczka, przy której umieszczono figurę Matki Boskiej Fatimskiej. To właśnie Jej opiece zaufał Papież Jan Paweł II, to w Jej koronie, jako wotum, została umieszczona łuska pocisku który ranił Ojca Świętego na placu św. Piotra. Ze względów bezpieczeństwa, figura chroniona jest szklanym kloszem. Trwamy w zadumie przez dłuższy czas, podziwiając zarówno śliczną biało-niebieską kapliczkę, jak i emanującą spokojem i ufnością twarz Matki Boskiej.

Kapliczka oraz figura Matki Boskiej Fatimskiej wewnątrz Kaplicy Objawień

Kapliczka oraz figura Matki Boskiej Fatimskiej wewnątrz Kaplicy Objawień

Wychodzimy z Kaplicy Objawień, jeszcze rzut oka na stary, okazały dąb skalisty rosnący nieopodal, ostatnie spojrzenie na jaśniejącą w promieniach słonecznych bazylikę, palące się jasnym płomieniem rzędy świec, oraz kondukt wiernych niestrudzenie sunących na kolanach w stronę Kaplicy.

Matka Boska Fatimska

Matka Boska Fatimska

Czujemy się wyciszeni wewnętrznie, a pozytywne emocje jakie zabieramy ze sobą, na długo zasilą nasze baterie.

Wsiadamy do samochodu i wyjeżdżamy z Fatimy. Udajemy się na wschód, do leżącego nieopodal zamku Templariuszy w Tomar.

Ale o tym wspaniałym obiekcie opowiem w kolejnym odcinku:)